Ludowy Klub Sportowy „Jedność” Strzyżowice - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Logowanie

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 84, wczoraj: 454
ogółem: 4 358 773

statystyki szczegółowe

Zegar

Najnowsza galeria

Jedność Strzyżowice - KS Preczów 31.03.2018
Ładowanie...

Losowa galeria

Promień Strzemieszyce Małe - Jedność Strzyżowice 03.09.2017
Ładowanie...

Kalendarium

19

04-2024

piątek

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

23

04-2024

wtorek

24

04-2024

środa

25

04-2024

czwartek

Ankiety

Brak aktywnych ankiet.

Wyszukiwarka

Aktualności

Justyna Ambrosiewicz: Mój pierwszy mecz to był czeski film

  • autor: Marcin-23, 2017-09-18 16:59

Sędziowanie meczów piłkarskich to niełatwy kawałek chleba, jednak dla wielu osób jest to pasja. Do grona tych pasjonatów zalicza się Justyna Ambrosiewicz, która jest córką Edwarda Ambrosiewicza, byłego bramkarza naszego klubu. O sędziowaniu, ojcu i nie tylko rozmawiał z nią Marcin Malinowski. Miłej lektury!

Justyna Ambrosiewicz sędziuję jako sędzia główny B klasę i II ligę kobiet, natomiast na szczeblu centralnym jest sędzią asystentem.

Na początek nie zaskoczę pytaniem – skąd pomysł aby zostać sędzią piłkarskim?

To była bardzo spontaniczna decyzja. Po prostu zbiegło się kilka sprzyjających zdarzeń, które sprawiły że w listopadzie 2013 roku, zaledwie dwa miesiące po urodzeniu córki, wylądowałam na kursie sędziowskim. Powiedzmy, że w tamtym momencie mojego życia poczułam powołanie. Trochę późno, ale jak się okazuje, na nic w życiu nie jest za późno.

Pamiętasz swój pierwszy mecz, który sędziowałaś?

Mój pierwszy mecz to był czeski film. Mimo, że było to spotkanie trampkarzy byłam totalnie zestresowana i tym samym zapomniałam o tak ważnej rzeczy jak mierzenie czasu. Zdałam sobie z tego sprawę po około 15 minutach i po prostu doliczyłam ten kwadrans. Nikt się nie zorientował, ale to zdarzenie wspominam do dzisiaj. Zawsze na taki debiut zjawia się ktoś z czołówki Podokręgu by obserwować poczynania nieopierzonego arbitra. W moim przypadku był to Piotrek Lasyk (sędzia sędziujący na poziomie ekstraklasy - przyp. red) Potraktował moje poczynania bardzo łagodnie, ale chyba nie do końca wierzył, że w tym wytrwam. Dziś wymieniamy się materiałami z kursów szczebla centralnego, co tylko obrazuje jak długą drogę przeszłam.

Bzika na punkcie piłki zapewne zawdzięczasz ojcu. Kiedy uświadomiłaś sobie, że piłka nożna, to bardzo ważna część w Twoim życiu?

Nie było czegoś takiego jak moment uświadomienia. Piłka była u mnie w domu od zawsze, jest naturalnym elementem mojego życia. Przez długi czas była czymś, co dawało nam chleb, więc naturalnie żyliśmy nią.

Jak to jest być córką piłkarza?

Kiedy mój ojciec grał na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce, w Szombierkach Bytom, byłam dzieckiem. Pamiętam przedmeczowe napięcia a potem - zależnie od wyniku meczu - radość bądź złość. Kiedy nadchodziła sobota mama siedziała jak na szpilkach, bądź pakowała mnie, mojego brata - wtedy jeszcze do wózka -  i jechaliśmy na stadion. Chłonęłam tę atmosferę. Wsłuchiwałam się w doping, który niejednokrotnie skandował moje nazwisko. Widziałam rozbite głowy, wściekłych po przegranym meczu zawodników, pamiętam zapach domku klubowego. Kiedy mecz był na wyjeździe, mama śledziła wyniki na telegazecie, potem studiowałyśmy tabelę. Życie w rodzinie, gdzie źródłem dochodu jest piłka, to taki trochę rollercoaster, ale nie zamieniłabym się z nikim.  

Justyna Ambrosiewicz ze swoim ojcem

Miałaś momenty, że brakowało Ci ojca?

Nie, wprost przeciwnie, miał dla mnie zawsze mnóstwo czasu.

Nie spotkałaś się z opinią, że pewne rzeczy zawdzięczasz ojcu? Jesteśmy takim narodem, że często takie sytuacje mają miejsce.

Nikt nigdy nie powiedział mi tego wprost, być może odbywa się to za moimi plecami.

Jak odnajdujesz się w środowisku, które jest zdominowane przez mężczyzn?

Nie skłamię gdy powiem, że po prostu dobrze. Wszystko zależy od tego jak zaprezentujesz siebie na wstępie. Jest to specyficzna strefa, w której skrócenie dystansu może mieć kiepski skutek. I tutaj być może zaskoczę gdy powiem, że to właśnie mężczyźni są często bardziej zmieszani. U części z nich, wkroczenie kobiety na ich do tej pory męski teren, powoduje popłoch.

Zapewne spotykasz się z nietypowymi tekstami z trybun bądź boiska?

Nie robi to już na mnie wrażenia, choć przyznam, że z początku deprymowało, zwłaszcza gdy sama miałam poczucie że zawaliłam. Dziś wiem, że bez znaczenia czy mecz pójdzie Ci dobrze czy źle, zawsze znajdzie się osoba, która powie że generalnie jesteś do niczego. No, może ewentualnie nadajesz się do tarcia chrzanu (śmiech)

No właśnie,  nie raz Twoje decyzje są negowane przez zawodników i kibiców przez pryzmat tego, że jesteś kobietą...

Wcale nie należy się temu dziwić i ja traktuję te sytuacje ze zrozumieniem. Zaczęłyśmy zaznaczać swą obecność w męskiej piłce dopiero od niedawna i choć faceci już przywykli do widoku kobiety w roli arbitra, to myślę że potrzeba jeszcze lat świetlnych by przekonali się, że my też mamy o tym pojęcie. Mówię o tym w ten sposób, ponieważ niejednokrotnie staję na boisku naprzeciw zawodnikowi, który mówiąc dosłownie i w przenośni, na piłce zęby zjadł, a ja, choćby po setkach kursów i egzaminów prawdopodobnie nigdy nie będę czuła gry tak, jak on. Mogę tylko obiecać sędziowanie zgodne z najnowszymi przepisami i duchem gry, na możliwie najwyższym poziomie. I myślę że my, kobiety ciągle wyciągamy, a nie dokładamy, takie małe cegiełki z muru, który stoi pomiędzy nami a mężczyznami, na polu zwanym piłką nożną.

Sędziujesz nie tylko rozgrywki mężczyzn, ale także rozgrywki kobiece. Sędziuje się one łatwiej?

Gra kobiet jest zdecydowanie wolniejsza, mniej dynamiczna i nie ma takiego ładunku emocji. Łatwiej jest utrzymać spokój na boisku, zwłaszcza, że zawodniczki są zazwyczaj bardzo młode i nie mam problemu z dyscyplinowaniem ich. Dziewczyny gorzej radzą sobie z wyłapywaniem naszych błędów, co z kolei mężczyźni ochoczo wykorzystują do podważania sędziowskich autorytetów. Gra kobiet jest natomiast bardziej nieprzewidywalna i wymaga wysokiego poziomu skupienia nawet przy najprostszych elementach gry takich jak rzut od bramki. Zawodniczki na niższych szczeblach rozgrywkowych potrafią robić sędziemu „robotę” biegając w obronie tak nisko, że właściwie cały mecz nie może być mowy o spalonym. Ale zawsze będę podtrzymywała zdanie, że kobiety są o wiele mniej skłonne do symulacji i częściej niż mężczyźni chcą kontynuować grę po faulu gdy są przy piłce. Odpowiadając więc wprost na pytanie, rozrywki kobiet mi osobiście sędziuje się łatwiej, ale nie podpisałabym się pod zdaniem, że sędziuje się je lepiej.

Czy miałaś chwile zwątpienia?

Myślę, że dla każdego sędziego kluczowy jest pierwszy rok sędziowania. Jeśli wytrwasz ten czas, potem jest z górki. Nic nie naświetla sytuacji bardziej, niż zderzenie z rzeczywistością, kiedy dostajesz gwizdek i kartki i musisz jechać na mecz, oddalony tak, że w zasadzie ekwiwalent pokryje dojazd, lądujesz w mało przyjaznym miejscu, sędziujesz tak jak potrafisz, czyli na początku w sposób pozostawiający wiele do życzenia, słyszysz padające w Twoją stronę wyzwiska, a na końcu ktoś zazwyczaj ma stos pretensji. Tak, miałam chwile zwątpienia, a po jednym meczu w trakcie pierwszego roku poważne wątpliwości. Trener drużyny gospodarzy totalnie mnie zmasakrował i w skrócie, polecił jak najszybsze odstawienie gwizdka. Ale wyszłam na kolejny mecz silniejsza. I następny. Po trzech latach wróciłam w to miejsce i po meczu - dodam że przegranym przez drużynę tego trenera -  usłyszałam od tego człowieka -  „przepraszam, myliłem się ”. Czy jest większa motywacja?

Dżesika Jaszek, zawodniczka Górnika Łęczna, powiedziała mi, że od tego sezonu sędziowie w kobiecej piłce pozwalają na ostrzejszą grę. Jak to ogólnie wygląda, jakimi kryteriami kierujecie się?

W przepisach gry w piłkę nożną ani w interpretacjach nic się w tym temacie nie zmieniło. Nikt nie szkoli sędziów, aby zaniżali jakiekolwiek progi, a definicje nieostrożności, nierozważności i użycia nieproporcjonalnej siły od lat są kryteriami, którymi kierujemy się przy ocenie powagi przewinienia. Moim zdaniem trzeba wyczuć, na jakim poziomie można pozwolić grać zawodnikom, ponieważ każdy mecz jest inny. Jednak dopuszczanie do zbyt ostrej gry zazwyczaj kończy się źle. Jako sędziowie powinniśmy przede wszystkim chronić zdrowie zawodników, ponieważ każdy wie jak tragiczne w skutkach potrafią być boiskowe urazy. Mój chłopak, który jest także moim bacznym obserwatorem, uważa, że w zeszłym sezonie miałam taką tendencję. Odstawiłam Premier League i chyba pomogło (śmiech)

Nie powiedział Ci ktoś z znajomych, że jesteś - delikatnie mówiąc - szalona? Kobieta oglądająca o pierwszej w nocy Ekstraklasę to niecodzienna sytuacja (śmiech)

Obracam się w mocno sportowym środowisku, w którym takie rzeczy nie zaskakują. Zdarzało się, że ktoś nowo poznany był lekko zdziwiony tym co robię weekendami, jednak nikt szaleństwa nigdy mi nie zarzucał. Ekstraklasę oglądam głównie w celu obserwacji pracy sędziów, a że zdarzało się po nocach... Cóż, dzień jest trochę za krótki dla mnie. Mam córkę, pracuję na etacie, a do tego dochodzi wiele dodatkowych zajęć. Sędziowanie to pasja, a nie sposób na zarabiania na życie.

Twoją pasję jest także siatkówka. Skąd zamiłowanie do tej dyscypliny?

Siatkówkę zaczęłam trenować w wieku jedenastu lat. Na WF-ie zauważono, że mam predyspozycje do tego sportu i rodzice zapisali mnie do klubu UKS MOSM Bytom. Tam grałam przez większość swojej przygody z siatkówką, z małą przerwą na Sokoła Chorzów. Na studiach trenowałam również w AZS Uniwersytet Śląski. Przez pierwsze lata niesamowicie zależało mi na grze w drużynie, a treningi traktowałam jak świętość. Podczas grania zaliczyłam każdą pozycję boiskową od rozegrania rozpoczynając. Nie rozstałam się z tym sportem nigdy i dziś, podczas zimowej przerwy między rozgrywkami piłkarskimi, gram w amatorskiej lidzie w Radzionkowie. Umiłowałam sobie tę dyscyplinę, ponieważ bycie częścią drużyny było czymś wyjątkowym. W drużynie byłyśmy razem na dobre i na złe, miałyśmy wzloty i upadki. Z tego okresu pochodzą moje najprawdziwsze przyjaźnie, pielęgnowane po dzień dzisiejszy,

Jakie masz plany na przyszłość odnośnie sędziowania?

Po pierwsze cały czas szkolić się i podnosić swój poziom. Nigdy nie uwierzyć w to, że jestem wystarczająco dobra. I po prostu sędziować, tak długo jak zdrowie pozwoli.

Rozmawiał Marcin Malinowski

Fot. Archiwum prywatne Justyny Ambrosiewicz, Paweł Wengerski

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [1420]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Ostatnie spotkanie

Strażak Nowa Wieś 3:1 Jedność Strzyżowice
2021-08-14, 17:00:00
Nowa Wieś
     

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 2
Zagłębie Dąbrowa Górnicza - KS Gminy Psary
MKS Poręba - SKS Łagisza
Błętkitni Sarnów - Strażak Nowa Wieś
Przemsza Okradzionów - Górnik Piaski
Zagłębiak Tucznawa - KS Preczów
Jedność Strzyżowice - Niwka Sosnowiec
Łazowianka Łazy - Iskra Psary

Wyniki

Ostatnia kolejka 1
Strażak Nowa Wieś 3:1 Jedność Strzyżowice
Górnik Sosnowiec 3:0 MKS Poręba
KS Preczów 1:5 Zagłębie Dąbrowa Górnicza
KS Gminy Psary 3:2 Przemsza Okradzionów
Łazowianka Łazy 1:5 Błętkitni Sarnów
Niwka Sosnowiec 1:3 SKS Łagisza
Górnik Piaski 7:1 Iskra Psary

Reklamy

Statystyki drużyny

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.